Ponownie w obozie dla uchodzców
Kilka tygodni temu znów odwiedziliśmy obóz dla uchodźców. Tym razem mieliśmy z sobą dużo więcej rzeczy. Po przedostatniej wizycie, wiele osób zdecydowało się, by w jakiś sposób wesprzeć mieszkających tam ludzi. Za zebrane pieniądze i przekazane nam paczki, mogliśmy zakupić 23 Biblie w kilku lokalnych językach; obdarować ubraniami ponad 150 dzieci, przekazać prawie 200 paczek żywnościowych i kupić 20 kocy dla najbiedniejszych rodzin. Oprócz tego przeprowadziliśmy zajęcia dla dzieci. Gry, zabawy, rysowanie i lekcja Biblijna sprawiły im wiele radości.
Nie ukrywam, że jedną z największych atrakcji byłam ja sama. 🙂 Uczucie to jest czasami naprawdę dziwne. Czasami mam wrażenie, że mogę usiąść i nic nie robić, a dzieci i tak będą szczęśliwe. W obozie wszyscy byli ciekawi mojej skóry. Gdy stałam bądź siedziałam w bezruchu, dzieciaki podchodziły po cichutku i delikatnie mnie dotykały szepcząc coś miedzy sobą. Gdy wykonałam jakiś gest, bądź poruszyłam się chodź odrobinę, natychmiast uciekały.
Agusiu kochana,tak lubie te twoje opisy a ty mi je skąpisz 🙁 .Myślę że nie tylko mi.Ale pocieszam się tym,że jak nasz Pan da,to wkrótce się zobaczymy 🙂 .Bądż nadal błogosławieństwem dla dzieci i ich rodzin!No i przygotuj się,że jak wrócisz do Polkowic,to też będziesz atrakcją dla nas :).Ps.-pogadałabym z tobą na skype,ale nie wiem jak umówić się,bo tutaj choć w tak wysoko rozwiniętym kraju,internet działa kiedy chce.Może umowmy się że jak mnie zobaczysz,to dzwoń.Adres od mamy wezmę.:)
Aguś……..cieszy mnie niezmiernie,że Twoja „europejska inność”jest dla tych dzieci taką atrakcją…:)mam nadzieję,ze jak wrócisz do nas to będziemy się cieszyć Toba, co najmniej tak,jak oni:)
Dzięki Bogu,za ofiary umożliwiające pocieszyć te znękane serca w obozie.Życzę im poznania pokoju pochodzącego z góry od Tego ,który sam jest pokojem.Niech Dobry Pan używa Ciebie jako swojego przekaźnika do ostatniego dnia pobytu.Pozdrawiamy całuśnie:))
Aga, ale wiesz że ten wpis powyżej to nie ja tylko moja mama ;P No, a poza tym widzisz ile radości wnosisz! Nie trzeba wiele by kogoś uszczęśliwić, wystarczy być. 🙂
Poruszają Serce Te Twoje opisy wszystkiego co dzieje się wsród czarnych naszych braci i sióstr oraz bliźnich w Ugandzie! Agnieszko niech Bóg Wam wszystkim blogosławi i otwiera drzwi Swej przychylności w tej wspaniałej Misyjnej Pracy w ktorej wpleciona jest Boża Miłość i Współczucie dla potrzebujących!