Żegnaj mój przyjacielu

Wczoraj przed południem w szpitalu w Kyenjojo zmarł mój kochany, mały przyjaciel – Kaleb Mugisa. Odszedł tak nagle i niespodziewanie, że wciąż nie dociera do mnie fakt, że to prawda. Kaleb od tygodnia chorował na malarię. Dostał lekarstwa i przechodził ją bez większych powikłań. Przedwczoraj poczuł się gorzej i zabrano go miejskiego szpitala. Tam podano mu antybiotyki i wszystko wskazywało, że ma się lepiej. Jeszcze wczorajszego ranka biegał po szpitalu i wygłupiał się z innymi dziećmi. W pewnym momencie położył się do łóżka, nakrył kocem i zasnął na zawsze.

Przyczyną śmierci była prawdopodobnie infekcja, z którą jego organizm osłabiony przez HIV nie mógł sobie poradzić. W tutejszych miejskich szpitalach, będących raczej przychodniami, opieka medyczna jest na bardzo niskim poziomie. Z tego też powodu nie wykryto infekcji dostatecznie szybko by podać odpowiednie lekarstwa.

Bez małego Kaleba Uganda nie będzie taka sama. Był częścią mojego ugandyjskiego życia od pierwszego dnia, spędzonego w domu Davida i Annet. Wszędzie gdzie byłam ja- pojawiał się i on. Gdy byłam smutna, przychodził do mnie i się przytulał. Uwielbiał bawić się w ganianego i chowanego. Razem odkrywałam z nim ten jakże inny świat ludzi głuchoniemych. Pozbawiony dźwięku, pełen za to kolorów, dotyku i gestów. Walka o jego życie sprawiła, że związałam się z nim i naprawdę pokochałam.

Żegnaj i do zobaczenia Kaleb…

Najnowsze Komentarze
  1. Eshet Chayil |
  2. Yoweri |
  3. Dorota |
  4. Magda Magda&Bogdan |
  5. Alicja |
  6. MajaSpeed |

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *