Spotkanie z rodzinami objętymi programem „Moja Rodzina”

Jakiś czas temu mieliśmy pierwsze oficjalne spotkanie wszystkich rodzin objętych programem Moja Rodzina. Spotkanie było bardzo udane, ale nie obyło się bez przygód.

Wsie, w których pracujemy znajdują się w odległości 30-50 kilometrów od Kyenjojo. Prowadzi do nich szutrowa droga, pełna dziur, wybojów oraz wypłukanych przez deszcze kamieni. Gdy pada, staje się całkowicie nieprzejezdna dla zwykłego auta.  Do tego większość domów naszych podopiecznych znajduje się w głębi wsi, pomiędzy wzgórzami, co sprawia, że dostęp do nich jest jeszcze trudniejszy.

Spotkanie przygotowywaliśmy od jakiegoś czasu. Zrobiliśmy zakupy, wysłaliśmy produkty spożywcze na obiad… Niestety spadł deszcz. Nie taki zwykły deszcz, ale prawdziwa ulewa. Padało przez kilka godzin. W sobotę rano nie byliśmy pewni co mamy zrobić. Wiedzieliśmy, że Margaret szykuje dla nas wszystkich obiad, a kilka osób nie ma telefonu i nie mamy jak ich poinformować o ewentualnym odwołaniu spotkania. Postanowiliśmy, że spróbujemy dotrzeć na miejsce. Droga chwilami była naprawdę ciężka. Nasz samochód niestety kilka razy odmówił posłuszeństwa i mieliśmy kłopoty z układem kierowniczym, a na sam koniec ugrzęźliśmy w dziurze wypełnionej błotem. Na szczęście mieszkańcy wsi pomogli nam wyciągnąć auto.

Na spotkanie dojechaliśmy spóźnieni ponad 2 godziny… Nikomu jednak nie sprawiło to kłopotu, ponieważ nie wszyscy jeszcze dotarli. Gdy udało się nam już wszystkich zebrać, mieliśmy naprawdę wspaniały czas. Najpierw oficjalnie opowiedzieliśmy co jest celem naszych działań. Wyraźnie zaznaczyliśmy, że naszym zadaniem nie jest wspieranie ubóstwa lecz pomoc w jego przezwyciężeniu. Nie chcemy by ludzie zdali się na naszą pomoc, ale by ciężko i uczciwie pracowali z naszą pomocą. Jest to bardzo ważne, ponieważ w Ugandzie jak i w Polsce niektórzy są po prostu leniwi. Następnie mieliśmy czas rozważania Słowa Bożego oraz wspólnego dzielenia się różnymi przemyśleniami. Spędziliśmy też razem wspaniałe chwile na  modlitwie i uwielbianiu Boga. Widzieliśmy, że wszyscy byli naprawdę Nie mogło oczywiście zabraknąć wspólnego posiłku. Szczególnie dzieci czekały na ten moment z niecierpliwością. W planach mieliśmy ugotowanie ryżu z warzywami, ale Margaret dokupiła mięso i matoke. Bardzo miło nas to zaskoczyło. Spotkanie było połączone z otwarciem jej nowego domu i postanowiła to uczcić w ten właśnie sposób.

Pamiętam jak dwa lata temu w naszych sercach zrodził się pomysł i pragnienie pracowania z tymi ubogimi rodzinami. Zastanawiałam się jak to wszystko będzie wyglądać i jak damy radę to zorganizować. W sercu miałam mnóstwo planów i marzeń. Na tym spotkaniu uświadomiłam sobie, że to już naprawdę się dzieje. Powoli, krok po kroku realizujemy część większego planu a  każdy wielki plan rozpoczyna się od pierwszego małego ruchu. Później nasz Wszechmocny Bóg czyni resztę.

Rodziny objęte naszym projektem.

Dzieci objęte naszym projektem. Łącznie jest ich 23.

Dzieci z radością spożywają przygotowany przez nas posiłek – ryż, matoke, mięso i duszoną kapustę. Dzieci otrzymały od nas nowe ubrania. Tyle radości z pary nowych spodni i kilku koszulek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *