Zdrowie Felester

Dziś chciałabym napisać kilka słów o Felester. Każdego dnia dostaję od Was pytania dotyczące jej zdrowia. Dziękuję Wam za Wasze zaangażowanie i pomoc. Przepraszam Was również za te kilka tygodni ciszy – obowiązki w domu dziecka, codzienna opieka na Fele oraz kilka innych wyzwań i problemów całkowicie mnie przytłoczyły. Otwierałam komputer, by usiąść do pisania ale nie znajdowałam odpowiednich słów.

Dwa miesiące temu Fele przeszła pierwszą operację. Guz była tak duży, że Fele nie mogła jeść ani załatwiać swoich potrzeb. Mieliśmy nadzieję, że zostanie usunięty – niestety był zbyt rozległy. Operacja umożliwiła Fele jedzenie – przed operacją Felesta prawie umarła z wycieńczenia. Po udanej operacji zostaliśmy wysłani do domu, by ją dokarmić i poczekać aż wygoją się blizny a jelita znów podejmą pracę. Cała opieka nad Fele spadła na mnie. Nie jestem pielęgniarką a musiałam nabyć sporo nowych umiejętności oraz wiedzy z zakresu medycyny. Lekarze w Kyenjojo nie są wyspecjalizowani w dziedzinie proktologi i w sytuacjach kryzysowych, gdy musieliśmy ją zabrać do lokalnego szpitala, to ja udzielałam im odpowiednich informacji. „Wszytko mogę w tym, który mnie wzmacnia” Jedynie dzięki Bogu byłam w stanie temu podołać.

Obecnie Fele dostała skierowanie na chemioterapię. Jeśli guz się zmniejszy to zostanie całkowicie usunięty. Felester przeszła już dwa z ośmiu planowanych cykli. Co trzy tygodnie jeździmy na kilka dni do Kampali do Narodowego Centrum Onkologii gdzie Felesta jest poddawana leczeniu. Każda z wizyt w Kampali kosztuje nas 1500 zł. Za samą operację zapłaciliśmy 10 000 zł! Dziękuję Wam za z pomoc w uzbieraniu dotychczasowej kwoty . Jeśli czujecie, że nadal chcielibyście wspierać leczenie Felester to proszę skontaktujcie się ze mną prywatnie. Leczenie jest bardzo kosztowne a nasze zasoby finansowe szybko się kurczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *