Dom Dziecka – czas na zmiany

Od kilku miesięcy jedna sprawa nie daje mi spokoju – sytuacja w domu dziecka pastora Davida i Annet. Z uwagi na to, że ostatnie miesiące byłam bardzo zajęta nie miałam dodatkowego czasu by się tym zająć. Niestety, za każdym razem gdy się tam pojawiałam nie mogłam przestać o tym myśleć.

Dom dziecka zmaga się z ogromnym problemem finansowym. Jedynie połowa dzieci ma sponsoring co sprawia, że dzielonych na 80 dzieci pieniędzy jest naprawdę mało. Największym problemem nie jest niedostatek ubrań, jedzenia czy środków czystości – choć jest on widoczny, ale ogromny bałagan wynikający z niedoboru pracowników socjalnych. Oprócz Florence i jej męża, którzy tam mieszkają, wystarcza jedynie pieniędzy na zatrudnienie jednego pracownika administracyjnego, który musi się zajmować dokumentacją. Z powodu braku opieki dzieci i młodzież włóczą się bez celu, nie chcą pracować, sprzątać, pomagać. Gdy grozi im widmo kary uciekają czasami na kilka dni, po czym wracają. Z pokoi unosi się nieprzyjemny zapach moczu i brudu, najmłodsi chodzą wiecznie w nieświeżych ubraniach. Czasami zanim ktoś zauważy, że ubranie jakiegoś dziecka nie nadaje się do dalszego użytkowania mija kilka dobrych dni. Dzieci bawią się i śpią w tych samych ubraniach czasami po tydzień! Oprócz tego widać jak obniżają się standardy moralne. Młodzież kłamie, niektórzy oszukują, brak wdzięczności, szacunku i dyscypliny. Dom dziecka zaczął przypominać schronisko. Annet urodziła w grudniu chłopczyka – Joshua. Miała ciężki poród i do dzisiaj nie wróciła do pełni sił. Pastor David od kilku miesięcy ciągle choruje. Wszystko to sprawia, że nie ma komu zając się tym miejscem.

Z tego też powodu zdecydowałam zostawić swoją pracę w szkole podstawowej w Hakatomie i trzy dni w tygodniu poświęcić na wolontariat w domu dziecka. Nad projektem pracuję razem z Brightem i Justyną. Postanowiliśmy, że nie ma sensu zaczynać od poszukiwania nowych ubrań, koców i innych potrzebnych rzeczy, ale od wprowadzeniu porządku. Obecnie każda nowa rzecz rozpływa się w bałaganie po czym po kilku dniach znika na zawsze. Nie ma więc sensu inwestować w rzeczy materialne. Pierwszym krokiem jest więc zrobienie planu dnia, zbioru zasad i podział pracy oraz obowiązków w domu dziecka. Kolejnym zatrudnienie pracownika, który będzie pilnował, by wszystko odbywało się według planu i egzekwował przestrzeganie zasad. Chcemy by dzieci miały stałe pory posiłków, spania, by każdego dnia był czas na wieczorne spotkania i wspólne czytanie Biblii, by starsi byli odpowiedzialni za mycie młodszych a brudne ubrania były prane a nie wyrzucane do latryn. Wiem, że przed nami dużo pracy, widzę jednak ogromną potrzebę. Wierzę, że za kilka miesięcy z Bożą pomocą, to miejsce zmieni się nie do poznania.

Najnowsze Komentarze
  1. Ula Borsuk |
  2. Nula |
  3. Magda&Bogdan |

Skomentuj Ula Borsuk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *