Kuchenne rewolucje

O kuchni ugandyjskiej można mówić naprawdę wiele. Na pierwszy rzut oka wydaje się uboga i nieciekawa. Jednak gdy przebywa się tutaj dłuższy czas, można poznać kilka naprawdę ciekawych potraw i posłuchać interesujących, związanych z nimi historii. Warunek jest jeden – musisz mieszkać z lokalnymi ludźmi. Mimo że przebywam tu już pół roku, co jakiś czas jestem zaskakiwana czymś nowym. Dzisiaj kilka słów o białych mrówkach. Moje pierwsze spotkanie z owymi insektami nie należało do przyjemnych. Mimo świadomości pewnych rzeczy, nasza europejka mentalność – obrzydzenie do robactwa, czasami bierze górę.

Pewnej nocy obudziły mnie odgłosy zamiatania. Nie mamy w domu sufitów także nie było to przyjemne. Leżałam w łóżku ponad godzinę, starając się zignorować dźwięki rozbijającej się z miotłą po malutkim holu jednej z dziewczyn. Pracowała naprawdę energicznie. Oprócz tego, wszystkiemu towarzyszył szum deszczu. Leżałam i zastanawiałam się dlaczego nie słyszę kropli uderzających o nasz blaszany dach, jedynie ten dziwny szum. Po pewnym czasie postanowiłam wstać i zobaczyć co się dzieje. Gdy otworzyłam drzwi, szybko odruchowo się cofnęłam i zamknęłam je z powrotem. Cały dom był pełen latających i pełzających owadów z wielkimi białymi skrzydłami. Po sekundzie zdałam sobie sprawę z tego, że zamknięte drzwi nic nie dadzą. Między nimi a podłogą mam dwudziesto centymetrową szparę a na górze nie ma sufitów. Musiałam wyjść do toalety, więc postanowiła się przełamać. Owady wchodziły mi za koszulkę, wplątywały się we włosy… Uspokoiłam się nieco, gdy w samym centrum tego strasznego roju zobaczyłam Stellę, która energicznie, aczkolwiek całkowicie spokojnie, zamiatała pełzające owady do wielkiego wiadra. Wtedy przypomniałam sobie opowieści o białych mrówkach.

Białe mrówki, inaczej termity, lęgną się na początku każdej pory deszczowej. W nocy z termitiery wylatuje rój „młodych, głupich i nieszkodliwych owadów” (przytaczam tutaj słowa Annet). Gdy ludzie usłyszą charakterystyczny szum skrzydeł, wstają i zapalają w domu wszystkie światła. Owady całym rojem wlatują do domu. Następnie zamiata się je do wiader i następuje prawdziwa uczta. Jeśli kiedyś będziecie mieli okazję wejść w posiadanie wiaderka świeżutkich termitów, oto kilka przepisów.
1. Najprościej jeść je „na gorąco”. Obrywamy skrzydełka i ruszające się jeszcze mrówki wkładamy prosto do buzi.
2. Po oberwaniu skrzydełek można je wrzucić na rozgrzaną patelnię i uprażyć z odrobiną soli.
3. Bardzo dobre są mrówki w sosie orzechowym. Ze zmielonych orzechów gotujemy sos, a na koniec dodajemy garść owadów.
4. Moim ulubionym daniem z tych owadów jest zupa grzybowo mrówkowa z makaronem. Uprażone, a następnie ugotowane mrówki smakują jak usmażone, drobno posiekane mięso z kurczaka. Zupę z termitów podaje się razem z miletem.

1

Najnowsze Komentarze
  1. Basia |
  2. Joel |
  3. Kasia K |
  4. Kurka;D |
  5. Cioteczka i Kasia. |
  6. Kaja |

Skomentuj Cioteczka i Kasia. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *