Independence Day – 11 listopada w Ugandzie
Dzieję się tu co dzień tyle rzeczy, że nie mam czasu by usiąść i spokojnie
popisać. Trudno też o chwile prywatności. Gdy siadam z tabletem zbiera się
zawsze jakaś grupka, by zobaczyć co robię. Mimo że niektórzy mają tu
laptopy, ciągle wydaje się im, że rzeczy przywiezione z Europy są dużo
lepsze. Byli zdziwieni, gdy tłumaczyłam im, że mój tablet jest tańszy od
dobrego laptopa. Ponad dobę nie mieliśmy też prądu, a mój sprzęt był
rozładowany – uniemożliwiło mi to nadrabianie zaległości. Nie ma jednak
tego złego, co by na dobre nie wyszło! Pierwszy raz w życiu widziałam w
użyciu żelazko na duszę (do środka wkłada się żar) oraz tankowanie paliwa z
użyciem korbki 🙂
Wczoraj mieliśmy w Ugandzie Święto Odzyskania Niepodległości! To nie żart.
Joel, Magda i Paulina (Polacy, którzy są teraz w Ugandzie) zorganizowali
przyjecie. Wszystko odbywało się w Misandice – jednym z domów dziecka w
Kenjojo. Przygotowania trwały kilka dni, ponieważ Joel postanowił ugotować
bigos. Niestety, nie ma tu kiszonej kapusty i musiał zrobić ją sam. Za to w
niedziele spotkaliśmy się na robieniu kopytek. Pierwszy raz gotowałam w
tradycyjnej ugandyjskiej kuchni – po prostu ognisko, trzy kamienie, a na
nich garnek. Nie jest to łatwe. Czasami dym szczypał mnie w oczy tak
bardzo, że musiałam wyjść na świeże powietrze. Na uroczystość zaproszono
dzieci z Misandiki, przedstawicieli władz z Kenjojo, wychowawców z domu
dziecka i kilku pastorów. Niestety nie byłam na uroczystym podniesieniu
flagi i odśpiewaniu hymnu, ale trafiłam na poczęstunek, który składał się z
Polskich potraw (bigos i kopytka) i prezentację o historii Polski.
Załączam kilka zdjęć z prezentacji.
Ps. Ten słodki maluch to Hania – córeczka Mirki i Henrego
No proszę….obchodzimy z Ugandą w tym samym czasie święto Niepodległości:))więc łączy nas coś więcej niż źródło pochodzenia-Adam iEwa:).
Gratulacje z umiejętności gotowania :)Mam nadzieję,że nasze polskie” kopytka „nie kojarzyły im sie z nazwą”kopytek”wielbłądzich lub „słoniowych”hi,hi…
Dobrze ,ze nie byłas na uroczystościach głównych……może musiałabys odtańczyc jakis narodowy taniec…….i byłby problem z zapamietaniem kroczków.Polkowickie buziaki.
Chyba chodziło o to, że polacy zrobili tam swoje święto, tak zrozumiałam 🙂
Trochę cywilizacji – projektor i prezentacja multimedialna 😉
Całuję!
No pewnie:)..teraz przeczytałam wnikliwiej.To ładnie ze strony organizatorów,z drugiej storny ,,,,ciekawe, co z tego zapamietają,jezeli przecietny Polak ma problem z zapamiętaniem kilku sensownych faktów zwiazanych z ta datą.
Jestem przekonana ,ze kopytka zapamietaja!!:))
Myślę, że trochę zapamiętają… Najbardziej ruszył ich fakt, że po II Wojnie Światowej Polska była w ruinie, a teraz wygląda tak pięknie. Nie mogli uwierzyć, że Warszawa była zrównana z ziemią…
ale Haneczka śliczna 🙂 mam nadzieję, że nie spotkałaś żadnego szczura?:) pozdrawiamy serdecznie życząc Bożego błogosławieństwa!!!!!!!!!!!!
Czyli mam rozumiec, ze po powrocie do Polski zaprosisz nas na kurs kulinarny kuchni ugandyjskiej?:))) pozdrawiam!!!:)
Kurka:-) oczywiście:-) Jak wrócę możemy się udać na surwiwal do lasu i nauczę was gotować w takich warunkach 🙂 Pozdrawiam Kochana! Buzi:-*